czwartek, 8 maja 2014

Karolinka Sabuda z 6b odmienia losy Chłopców z Placu Broni...

Walka od dłuższego czasu była zażarta. Siły po stronie obozu, którym dowodził Boka, a obozem Feri Acza były wyrównane. Na polu bitwy brakowało tylko Nemeczka. Leżał w domu bardzo chory, majacząc w gorączce. Bitwę od dłuższego czasu obserwował dozorca. Podszedł do chłopców z zapytaniem: - O co ta walka? Feri odpowiedział, że o władzę nad placem. Dozorca uświadomił im, że jest to bezsensowna walka, ponieważ za parę dni będzie tu plac budowy. Lepiej żeby poszli odwiedzić chorego kolegę, niż się bili… Wszyscy pobiegli do domu Nemeczka, któremu lekarz dawał dwa dni życia, jeżeli nie zażyje lekarstwa, które jest bardzo drogie. Chłopcy wiedzieli, że mamę Nemeczka na wykup tego lekarstwa nie stać. Boka wpadł na pomysł, aby wykorzystać plac, o który tak walczyli i stworzyć tam koncert charytatywny dla Nemeczka. I tak też zrobili. Oprócz śpiewu były przez chłopców demonstrowane sztuki walki. Uzbierano pieniądze na lekarstwo, dzięki któremu Nemeczek wrócił do zdrowia. Plac bitwy przez jeden dzień stał się placem dobroczynności.